Rozstrzelanie

Najeźdźcy się zeszli na sali, w swej czerni biretów i tog,

a chłopiec już sczerniał, .. zwiądł, lęk grobu już całkiem go zmógł.

O przeczuć, ..drżał z zimna jak liść, już wiedział, że w ziemię ma iść,

że przyjdzie za Polskę mu lec.

Głos sędziów brzmi w sali jak bek i wbił mu się w serce jak nóż,

"Zum  Tode verurteilt!" - na śmierć, natychmiast zabierzcie go stąd!

Chłopiec jak liść ciągle drży, pogrążony w gorączki obłędzie,

nie płacze, lecz w oczach ma skry, choć widzi mogiłę swą wszędzie.

W noc zimną mój chłopcze się tul, jak tulić przywykła Cię matka,

to matka tak szepcze doń w śnie, jak zwykle najczulszą słodyczą,

wśród pieszczot głos w ciszy się rwie, bo kaci "Aufstehen!" już ryczą.

"Na Häftling, mach fertig, los, los!" Do auta wszedł twardy jak głaz,

a motor zgon warczy mu wciąż, ..po długiej Golgocie już jest.

Już chustki zaciemnia mu biel, już czeka na męki swej chrzest,

już odbierz mi życie i strzel!

Odwagi me serce, strach stłum, rzuć Polsce ostatni swój krzyk.

..Huk, ..zamęt ..O matko! Jak słodko świat znikł..

 

Autor: Helena Gładkowska

Wiersz spisany ze słuchu: Violetta Anzel, konsultacja: Wiesław Brudecki